środa, 11 września 2013

One week.

Oczywiście zacznę od tego, że tutaj jest inaczej. Oj tak, większość rzeczy się różni, od podejścia nauczycieli, rozkładu zajęć przez wyposażenie szkoły i jej wygląd po samych uczniów.

Jak dla mnie szkoła jest duża, chociaż większość osób mówi, że jak na amerykańskie liceum to średnia, żeby nie powiedzieć mała. 5 minut między lekcjami żeby zmienić klasę to wcale nie tak dużo, a do tego najlepiej by było gdyby zdążyć jeszcze wziąć książkę z szafki. Na szczęście mam tylko dwie książki do algebry i psychologii, ale mają one po jakieś 500 stron i są dość ciężkie.

Ogólnie to tutaj nie korzysta się z długopisów i zeszytów w kratkę. Ołówki i linie to jet to! No i jeszcze oczywiście segregatory. ;)

Lunch kosztuje mnie 2.25. Tutaj mam tak, że można zapłacić jednego dnia jakąś kwotę i ona "wpływa" na twoje konto. Zawsze ci mówią jak kończą ci się pieniądze. Wygląda to tak, że wybierasz co chcesz, podchodzisz do kasy i albo dajesz pieniądze, albo wpisujesz swój numerek i już( kolejna liczba, którą muszę zapamiętać ;D). A do wyboru masz w zależności jakie stanowisko wybierzesz: coś na zimno, sałatka, owoce, kanapka lub coś jak burgery z wieprzowiną lub kurczakiem, lub kawałek pizzy, lub coś innego, w zależności od dnia. Plus do tego warzywa, jakieś owoce ile chcesz i mleko czekoladowe.

Co z lekcjami? Mój plan lekcji trochę się zmienił. Zmieniłam AP Calculus AB na Algebrę 2 i biologię oraz beginning food na psychology i spanish 1.
Tradycyjnie po trochu o każdym:

1. Joga/weight training.
W pon., śr. i pt. mam jogę, a w wt. i czw. training czyli po prostu jakieś gry, bieganie itp. Pierwszego dnia mieliśmy jakieś zabawy na zapoznanie się. Później, gdy zostało trochę czasu wykonaliśmy parę ćwiczeń, następnie pani( którą bardzo lubię, naprawdę jest fajna, ale i nie olewa tego co robi, przywitała nas słowami: pewnie przez pierwszy miesiąc będziecie mnie nienawidzić, ale później przejdzie, a jeśli nie, to mamy problem ;D) powiedziała, że biegniemy na dwór. Zatrzymaliśmy się przy przejściu dla pieszych i zaczęliśmy robić różne "figury". xD
Mamy swoje miejsca, gdzie mamy stać w czasie zajęć. Jest nas około 30, w tym z 6 chłopaków( osobiście nie spodziewałam się żadnego).

2.AP Calculus AB
Zmieniłam na algebrę, ponieważ w tej klasie wymagali, żebym znała trygonometrię, a ja tego nie miałam. Oczywiście mogłabym nadrobić, ale siedzenie codziennie parę godzin nam matematyką, to nie mój wymarzony scenariusz. Trochę żałuję, bo miałam naprawdę spoko nauczyciela. Podobała mu się moja koncepcja wrzucenia ciasteczek do ogniska(opis jednego z 4 grafów zależności temp. od czasu na przykładzie pieczenia ciasteczek ^^)

3. Biology.
Również zmieniłam. Babka wydawała się spoko. Klasa, nie wiem czemu nie przypadła mi w ogóle do gustu. Czemu? Nie mam pojęcia. Przykre było jak pracowaliśmy w grupach i pewien chłopak musiał się dłużej zastanowić i policzyć, którym miesiącem jest wrzesień. ;o

4. Us history.
Najpierw miałam z panem Bauerem, teraz przez zmianę klas zmieniła mi się godzina tej lekcji i mam z jego żoną, z którą mam również psychology. Obydwoje są bardzo spoko i fajnie prowadzą lekcje. Nie mają problemów z żartowaniem z uczniami i gadaniem o wszystkim. Codziennie zaczynamy lekcje od oglądania wiadomości, które zajmują 10 minut, później mamy lekcję.

5. Theather arts.
Z pewnością moja ulubiona klasa! Ze względu na to co robimy i jakie osoby tutaj są. A co robimy? Po prostu dobrze się bawimy wymyślając różne scenki do tematów, które dostajemy (np. raz pani podzieliła nas na grupy i dała temat i zabawkę, którą mamy wykorzystać, my dostaliśmy zabawkową jaszczurkę i temat "facebook niszczy wszystko" :D), grając i ćwicząc nasze umiejętności aktorskie. Od poniedziałku chodzimy do audytorium i ćwiczymy na scenie.

6. Beginning food.
Zmieniłam. Nie podobało mi się, chociaż poznałam tam fajnych ludzi. Nauczycielka wydawała się straszna! Gdy chciałam być miła i poszłam do niej powiedzieć, że zmieniłam klasę, o dziwo, była miła. To mnie trochę wytrąciło z równowagi, bo po części przez nią zmieniłam klasę, a tu proszę, taka zmiana. Na pierwszych dwóch lekcjach uczyliśmy się co gdzie jest oraz pani starała się nas nauczyć współpracy w grupach w jakich będziemy gotować na przykładzie: "lecieliście samolotem i ten miał wypadek, rozbiliście się, piloci nie żyją, jest styczeń, w nocy dochodzi do -40. Co bierzecie jako pierwsze z listy, by przetrwać).

7. Language arts 12
Czyli zwyczajnie angielski. Na początku obawiałam się, że będzie ciężko, bo to w końcu lekcja dla seniorów, ostatnia klasa i w ogóle. Ale póki co wcale tak nie jest. Na pierwszej lekcji mieliśmy napisać list, w którym się przedstawiamy odpowiadając na pytania, później jakiś "wiersz", również kierując się odpowiedziami. W piątek dostaliśmy 3 tematy eseju, mieliśmy wybrać jeden i zrobić z tyłu jego szkic. W poniedziałek pisaliśmy ten esej całą lekcję. Ja skończyłam i oddałam, dziś przychodzę na lekcję, patrzę, co będziemy robić i co widzę? "Kończenie eseju". Czyli znów całą lekcję pisanie. Ja się nudziłam.

8.Algebra 2.
Póki co robimy różne zadania z równaniami i grafami, które oczywiście tworzymy przy pomocy kalkulatorów. Nie samemu. Przecież to za trudne i za długo by trwało. Ale mnie osobiście to nie przeszkadza. Na lekcjach się dość wleczemy. Dziś robiliśmy zadania, których nie rozumieliśmy z pracy domowej i kończyliśmy przedstawianie grafów, które robiliśmy na poprzedniej w grupach (1 grupa-1 graf). Nudy. Plus facet zadaje pracę domową, ale jej nie sprawdza, tylko się pyta czy były problemy. Wydaje się być spoko, ale ja nie lubię tej lekcji i po prostu nie polubię. Na drugi semestr postaram się zmienić, na algebrę z facetem z calculusa albo w ogóle ją wywalić.

9. Spanish 1
Wybrałam ją, bo zawsze chciałam się nauczyć hiszpańskiego. Ile się zdążę nauczyć w rok? Zapewne niewiele, ale mi to nie przeszkadza. Póki co nauka idzie wolno. Przez dwie lekcje rysowaliśmy swoje imię na kartce i dodawaliśmy przymiotniki, które nas opisują, plus rysunki do nich. Wszystko oczywiście z kartki, którą dostaliśmy. Dziś ćwiczyliśmy parę słówek na powitanie i pożegnanie i pani powiedziała, ze jutro będzie quiz z pierwszej części. Myślałam, że chodzi o wszystkie słówka z pierwszej części, ale jej chodziło tylko o pierwszą kolumnę-13 słówek. Do tego powiedziała, że my z hiszpańskim jesteśmy jak dzieci i jeśli ktoś potrzebuje 7 razy napisać test, żeby mieć 100% będzie go pisał 7 razy.

10. Psychology
W tej klasie jestem przypadkiem, ale nie narzekam. Lubię psychologię. Plus pani Bauer jest naprawdę spoko więc jest bardzo dobrze. Póki co ta tej lekcji chyba pisaliśmy najwięcej- dziś ze slajdów o czym jest psychologia. Oraz dowiedziałam się, że jest ona fanką One Direction xD. 

moje jedyne dwie książki jakie posiadam, ale obydwie mają około
500 stron! ( i tak dobrze, calculus miał jakieś 800 ;o)


Dużo napisałam, tak wiem. Będę się starać pisać mniej a częściej. :D


 

6 komentarzy:

  1. A jaka jest młodzież w szkole? Są sympatyczni tzn. zachwycają sie twoim akcentem i tym ze jestes na wymianie czy raczej podchodzą do Ciebie obojętnie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Aguniu, to ja:) Wejdz na poczte @, napisze Ci cos ciekawego i "pozywnego" w @. M.in.o14tym wrz i o w.mich. Takze,o weselu 21 wrz. papa

    OdpowiedzUsuń
  3. A nauczyciele jak cię przyjęli?

    OdpowiedzUsuń
  4. wyjechałaś tam przez jakąs organizacje czy prywatnie ? i jak wygladaja koszty takie wyjazdu ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyjechałam z fundacją NWSE, za pośrednictwem biura Foster. Tutaj masz więcej inf. na temat mojej i innych fundacji : http://www.naukaipraca.pl/ ;>

      Usuń
  5. Uwazaj na arabòw. A tak na serio, są jacys polacy w klasie? Jest ktos z kims sie dogadujesz? Dobre to jedzenie? Opowiadaj!

    OdpowiedzUsuń