poniedziałek, 13 stycznia 2014

Christmas Storybook.

To było jeszcze przed świętami. Pojechaliśmy (ja, Bonnie, Alyson i jej tata, a brat Bonnie, którego imienia nie potrafię sobie teraz przypomnieć, a przecież je znam!) do Christmas Storybook. A co to? To taka wielka hala, w której można obejrzeć pełno "świątecznych szopek", z postaciami z przeróżnych bajek, kreskówek, opowiadań czy to starych, czy nowych. :) A na końcu można było usiąść na kolanach świętego Mikołaja i zdradzić mu na ucho, jaki prezent chciałoby się dostać na gwiazdkę ;>

Po co się rozpisywać? Pokażę wam parę zdjęć.

Pamiętacie, co pisałam o telefonie? ..






















Christmas & New Year.

Święta tutaj są, jak można się domyślić inne. 
Tutaj bardziej obchodzi się Boże Narodzenie niż Wigilię. Nie ma 12 potraw ani w ogóle żadnych specjalnych posiłków i tradycji. Jest po prostu obiad. Nie ma nawet opłatka ;<. Ale ja na szczęście dostałam razem z kartką świąteczną <3 

A co ja robiłam? Nic specjalnego. W wigilię pojechaliśmy do brata Bonnie na "obiad" i wręczenie sobie prezentów. Był jeszcze jej jeden brat z rodziną i dziadki, czyli było nas czternaścioro. A po prezentach graliśmy w grę "white elephant", która jak zauważyłam jest tutaj dość popularna(graliśmy w nią też na wigilii drużynowej, w domu trenerki ;>). Na czym polega? Otóż bierzesz/kupujesz jakieś tanie/zwykłe/dziwne rzeczy i pakujesz jako prezent. Następnie każdy po kolei losuje jeden i go otwiera. Następna osoba może wylosować inny lub "ukraść" prezent kogoś innego. Ukraść można dwa razy, co oznacza, że jeśli ktoś ukradnie prezent wcześniej ukradziony, to zostaje z nim, nikt już nie może go zabrać. Prezenty były śmieszne, typu- papier toaletowy, pudełko ciastek, dmuchana zabawka, mydło, żelki itp. :D

W Boże Narodzenie pojechaliśmy do Albany, do kuzyna mojej hmother, gdzie spędziłam też święto dziękczynienia. W sumie wyglądało to tak samo xD plus prezenty. Podobało mi się ;> A wieczorem zamiast wracać do domu, pojechałam z "wujem" Charlie, żoną Carlą i ich trójką dzieci do ich domu w Vancouver, WA. :D A le o tym kolejnym poście.

Wysłałam w tym roku 11 kartek świątecznych! I dostałam 10 :D

Nowy rok.
Spędziłam z Maren, ale nie robiłyśmy nic niezwykłego. Nawet nie mogłyśmy wypić szampana o północy ;< tylko piłyśmy "sparklin cider", co wygląda i smakuje jak piccolo. Grałyśmy w phase10, oglądałyśmy filmy, miałyśmy wiele balonów, więc po nadmuchaniu malowałyśmy i pisałyśmy na nich różne, śmieszne rzeczy :) Bawiłyśmy się bardzo dobrze. Co do fajerwerków, to tutaj większość nich jest nielegalna (czemu?) i nie było ich dużo. W sumie było bardzo mało. Więc my spragnione tego, obejrzałyśmy pokazy w największych miastach na yt xD 

Coś jeszcze? .. chyba nie. To były zwykłe "mniej-świąteczne-niż-zwykle" święta.

A! Zabawnie było rozmawiać z rodzinką na skypie i oglądać "polskie" fajerwerki o godzinie 15 :D
Wiecie co jest smutne? Zepsuła mi się trochę kamera w telefonie i wszystkie moje zdjęcia są rozmazane w z jednej strony -,-
gdy tydzień (!) nie miałam szkoły z powodu śniegu, z nudów
zrobiłam taki napis :)

hahaha :D

gramy, gramy. przegrałam dwa razy ;<





wtorek, 7 stycznia 2014

INF!

Wiem, że baaaardzo dawno nie pisałam. Mam wieli zamiar się poprawić, ale nie stanie się to w tym tygodniu. :< Może w następny weekend. 
Teraz mam taki okres, że jak znajduję wolny czas to po prostu zasypiam ;D
Szkoła, strasznie dużo szkoły, esejów, prac, projektów .. Szczególnie teraz, gdy zbliża się koniec semestru. A! Oraz, jak się niedawno dowiedziałam-egzaminy semestralne ;o
A do tego codziennie treningi i częste mecze. (W tym tygodniu mam 3! -wtorek, czwartek i sobota, w tym dwa ostatnie wyjazdowe, czyli po prostu te dni mi znikają. A szkoła nie będzie czekać.)
Do ( mam nadzieje ) przyszłego weekendu. :)