wtorek, 27 sierpnia 2013

Some stuff.

Póki co czuję się trochę jak na wakacjach. Wydaje mi się, że tak będzie dopóki nie zacznie się szkoła i wtedy z pewnością będę miała o wiele mniej czasu. 

 Okolica. Co mam napisać o okolicy? Jest spokojna. Wokół są podobne domki do naszego. I wszędzie, nie tylko w Lebanonie 90 % domów jest parterowa. Poza tym, nieważne jak wygląda twój dom czy na taki zadbany, nowy, duży czy taki stary, sypiący się to zawsze w garażu stoi duże, nowoczesne auto. Zawsze. I tak jak na filmach chodzą, przynajmniej u mnie, w butach po domu. Nie zawsze, ale często.

W niedziele pojechaliśmy do kościoła do Albany. Jest całkowicie inny niż w Polsce. Budynek oczywiście jednopiętrowy z zewnątrz wyglądający jak normalny dom. Gdy się wchodzi po lewo jest coś jak kuchnia i długi stół z krzesłami- jak jakaś stołówka, każdy tam wchodził i brał przygotowane wcześniej ciasteczka. Na prawo była sala, gdzie odprawiana była "msza" czy jakkolwiek to można nazwać. Najpierw była jakaś modlitwa, ogłoszenia, później śpiewanie, jakaś babka coś zaczęła opowiadać i znów śpiewanie, a na koniec jakieś (chyba) kazanie. Ja wtedy poszłam z Bonnie i małymi dzieciakami do domku obok, bo tam miały spotkanie, czyli przeczytanie czegoś, kolorowanka, ciastka, picie i oglądanie filmów. Oczywiście musiałam się przedstawiać wszystkim. Jeden facet, który jak się później okazało prowadził to wszystko, chwile ze mną porozmawiał, powiedział, że kiedyś mieszkał w Niemczech i bywał służbowo w Wawie. I oczywiście on musiał mnie przedstawić w czasie ogłoszeń wszystkim.

Później pojechaliśmy z Allyson(11lat)-bratanicą Bonnie na lunch do chińskiej restauracji. Oni mają tam takie porcje, że zjadłam zaledwie połowę i już nie mogłam. Ale zawsze wszystko co zostanie zabierają do domu-norma. Na koniec kelnerka przyniosła nam ciasteczka z wróżbą. Na lunchu doszłyśmy do wniosku, że Ally będzie u nas nocować. Pojechaliśmy więc do jej domu po rzeczy. Poznałam tam ich psa. Bardzo fajny, ale jest duży i ma ostre pazury, a gdy się cieszy i cię widzi skacze na ciebie, więc teraz mam podrapaną rękę, trochę brzuch i nogę xD
Wieczór spędziłam głównie na robieniu sobie głupich zdjęć z Ally. Fajna dziewczynka, często lubi powtarzać "I'm so confused"

Dziś byłam zarejestrować się w szkole. Nie wzięłam aparatu, więc póki co zdjęć nie będzie. Bonnie poprosiła o pomoc Nicka, którego uczyła jak był młodszy czy coś takiego. Będzie on seniorem w tym roku. Pomógł mi przy wyborze przedmiotów i później oprowadził po szkole. Nie mam jeszcze planu, bo nie było pani, która się tym zajmuje, więc dostanę go dopiero w piątek. Jestem w 12 klasie, czyli jestem seniorem :D Ale chyba nie będę mogła dostać HS Diploma ;< Nie jestem 100% pewna, muszę się dopytać. W ogóle pani, która załatwiała mi szafkę była taka miła, że gdy dowiedziała się że nigdy nie miałam z takim zamykaniem dała mi jedną kłódkę do domu, żebym poćwiczyła :)
Dowiedziałam się od Nicka, że mamy bardzo dobrą drużynę pływacką i koszykarską. I bardzo dobrze, chyba zapiszę się na oba te zajęcia ;D

Plus mam jakieś problemy z kartą i nie mogłam wyciągnąć pieniędzy. -,- Na szczęście w szkole nie było problemów żebym zapłaciła później.  
dom  

dom part2
moja wróżba z ciasteczka szczęścia, oby się spełniło ! w końcu szkoła wkrótce ;>

to na karteczce to kod, póki co udało mi się tylko trzy razy to otworzyć .. ;D

informacje, w niebieskiej o przedmiotach, a w dwóch pozostałych jak się zachowywać, co i jak
działa itp. Ten obrazek na białej to logo szkoły- Warriors ;>

dodatkowo: żelki angry birds wyglądające jak postaci ze star wars. ^^

2 komentarze:

  1. W jakim banku masz konto?
    za co i ile musiałaś płacić w szkole? Powodzenia!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. konto mam w citi.
      tutaj musisz zapłacić za zarejestrowanie się w szkole, plus depozyt, plus np. yearbook (on chyba kosztuje jakieś 50$, przynajmniej u mnie), później, w zależności od tego, jakie zajęcia dodatkowe wybiorę będę musiała jeszcze płacić np. za strój sportowy.
      ogólnie na początku coś koło 200$ ;o

      Usuń