środa, 30 października 2013

One fifth

W niedzielę, po "kościele" pojechaliśmy na jakąś farmę. Był tam taki fajny labirynt w polu kukurydzy (znalazłam wyjście! :D) i dyniowe pole. Wybraliśmy jedną dynię, tak halloweenowo-tradycyjnie. Później pojechaliśmy do dziadków, bo mieszkali obok i trochę u nich posiedzieliśmy.
Spróbowałam tam pierwszy raz napój o nazwie "root beer". Nie jest to piwo. Nie, nie mam pojęcia, dlaczego się tak nazywa. Jak smakuje? Dziwnie. Bardzo dziwnie. Nie potrafię ten smak przyrównać do jakiegokolwiek innego znanego mi, dlatego nie wytłumaczę wam tego. Ale nie zostanę fanką tego napoju.

Co tam ze szkołą? A, niewiele. W tamtym tygodniu miałam tylko dwa (:D) dni szkoły, a później wolne. Zapytacie, dlaczego? W mojej szkole w środę było coś jak rada pedagogiczna a w czwartek i piątek konsultacje.
Trochę dziwne, ale nie narzekam. :>

W środę starałam się robić nic i się wyspać. Czwartek- zakupy, skromnie 5h poza domem, 2 w samochodzie, 3 w sklepach ;). Wynik 3 nowe swetry. Tak, lubię swetry.
Piątek wieczorem przyjechała Maren, na nocowanie, więc poszłyśmy na kręgle. Po powrocie jakoś tak nam zeszło na gadaniu do 1. 
Zasypianie przed drugą nie jest dobrym pomysłem, szczególnie jak następnego dnia musisz wstać po 7. 
W sobotę od rana przyjechała po nas Cynthia i razem z dwiema dziewczynami z Tajlandii pojechałyśmy w góry, trochę pochodzić i zobaczyć dwa (trzy?) wodospady :3 Nie były jakieś wielkie, ale bardzo mi się podobały. I uświadomili mnie, że niedaleko są jakieś wulkany ;o oczywiście, wygasłe, ale zawsze to wulkany. ^^
Niedzielę spędziłam w domu pod pretekstem nauki. Dużo pod kątem nauki nie robiłam, ale zawsze coś. ;D

Teraz znów cały tydzień szkoły. Eh. Jak ja to przetrwam? I pierwszy raz będę szła do szkoły 1 listopada :D

Oraz postanowiłam trochę pogotować jakiś bardziej "polskich" rzeczy. Na przykład takie zwykłe zupy. Bo serio trochę mi tęskno do nich i normalnego jedzenia, tutaj większość jest do odmrożenia i gotowe, dodaj tylko wodę albo fast-foody. I tak wygląda gotowanie. Oczywiście nie wszędzie, ale mi się jakoś tak trafiło. 
Teraz zastanawiam się czy marzenie z dzieciństwa jedzenia tylko fast-foodów było dobrym pomysłem.. :D

Tradycyjnie zdjęcia: 

dynie nie są tylko okrągłe i pomarańczowe :D

corn maze

pole dyniowe

jeszcze więcej pola ;D

nasza dynia

jednak nie udźwignął tej dyni..

ten dziwny napój






tęcze!

3 komentarze:

  1. Dużo masz znajomych Amerykanów? Spędzasz z nimi czas czy tylko z wymiencami? Nie masz problemów z podwózką np. na kręgle?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na znajomych nie narzekam, ale to głownie zwykli "znajomi", jakiś bliższych osób to nie mam, może z 2-3 osoby, w tym jeden wymieniec- Sasha, z którą się bardzo dobrze dogaduje. Prawie zawsze podwózka nie sprawia mi problemu :>

      Usuń
  2. I jak tam po halloween? :D Jakieś specjalnie przesadne obchody, czy raczej na spokojnie, tak jak w Polsce? ;)

    OdpowiedzUsuń